6
▼ j* * n - ■ . • V .7. • . • % ''* ' ■ » # T . f , , ' . 4 , y • . , r ,
Ibsen, Maeterlink, Andrejew, Paul Claudel, Bernard Show nie myśleli
nigdy o osiągnięciu pełnej syntezy, o uwolnieniu się całkowitem od techni
ki, która pociąga za sobą drobiazgową analizę i długie prz3 7 gotowania. Na
dzieła tych autorów publiczność patrzy, przybierając obrzydliwą minę obłu
dnika, który wzmacnia swoje nerwy i swą wiarę, lubując się widokiem
agonji przewróconego na jezdni konia. Łkanie — oklask, który następuje,
uwalnia wreszcie żołądek widza od tych wszystkich niestrawnych rzeczy,
których się nałykał w ciągu wieczoru. Każdy akt podobny jest do nudnego
oczekiwania w przedpokoju ministra (punkt kulminacyjny: pocałunek, wy
strzał, słowo rozwiązujące etc.), który ma was przyjąć. Cały ten teatr pas-
seistyczny lub półfuturystyczny, zamiast syntetyzować fakty i idee w naj
mniejszej możliwie ilości słów i gestów, burzy bestjalsko rozmaitość miej
sca (tło przerażeń i dynamiczności), wtłaczając siłą pejzaże, place, ulice
w ramę jednego pokoju.
W Teatrze Syntetycznym stworzyliśmy najnowszą mięszaninę powagi
i błazeństwa, osób prawdziwych i nieistniejących, współprzenikanie i rów-
noczesność miejsca i wydarzeń, dramaty przedmiotów, dyssonanse, usceni-
zowane obrazy, wystawy idei i gestów.
W ostatniem tournee Teatru Niespodzianek zrobiliśmy krok naprzód.
Nasz Teatr Niespodzianek wziął sobie za zadanie rozweselać przez zdzi
wienie, używając w tym celu wszystkich możliwych środków, faktów, idei,
kontrastów jeszcze nie wprowadzonych na scenę a zdolnych wstrząsnąć ra
dośnie wrażliwością ludzką.
Chcę tutaj powiedzieć, że cały obecny młody teatr włoski, którego
przywódzcą jest Pirandello, nigdyby się nie odważył na to szalone współ
przenikanie realności z wizją, powagi z groteską, sceny nieożywionych
przedmiotów, gdyby nasz Teatr Syntetyczny nie był dawniej narzucił tego
wszystkiego włoskiemu tłumowi.
Publiczność, która oklaskiwać będzie nowe dramaty Pirandella, odnie
sie się napewno z zachwytem do jego futurystycznego wynalazku, polega
jącego na współudziale publiczności w akcji dramatu.
Publiczność pamięta, że wynalazek teń zawdzięcza futurystom, a spe
cjalnie Cangiullowi w jego „Consiglio dl Leva“, sztuce granej we Włoszech
i w Paryżu.
Ta właśnie bujność inwencji w teatrze, operetce i music-hallu zauwa
żona została i podkreślona przez krytykę paryską, angielską, berlińską, ame
rykańską, a ostatnio w artykule dziennika „Comoedia" w Paryżu Gustaw
Frejanville pisze: „F. T. Marinetti, przemawiając z gór, dał słyszeć 10 lat
temu prawdy, które dziś narzuciły się wszystkim z siłą oczywistości".
Na polu poezji ani cienia chęci powrotu do przeszłości, przeciwnie,
cudowne dążenie do odrodzenia, które zawdzięczamy żywemu geńjuszowi
literackiemu swojej rasy i sile budzącej futuryzmu. Nasz wpływ uznany jest
już wszędzie na zachodzie, a w szczególności w Paryżu. Bez cienia szo
winizmu a zato z wielką szczerością przyznaje to krytyk pisma „Le Crapo-
nillot“: „Pośrednio czy bezpośrednio ludzie, szkoły t. zw. awangardy za
wdzięczają wolność swą rewolucji futurystycznej. Marinetti pozostanie
E . To, co dziś jest żywotne, on wypowiedział wczoraj,
wielkim
trzeba to uznać".
nęło na dziennikarstwo. W
wykazać, jak „wolne słowo" futurystyczne wpły
opowiadających i opisowych znaj
dujemy bezustannie ten styl bystry, syntetyczny, znaczący, a często i wol
ne słowa z koniecznemi skrótami myśli, i symultaneizmem.
to zauważone jest i podkreślone przez umysły nie futury-
Disze w „Resto
Wsz}
styczne, ale poprostu szczere, jak Józef
del Carlino”:
który