*v#
il
tm
wmm
■ ■
• • . v ■—-•*> ••• • • , f
:
w: Ww0ïi?%. "'
Photographie abstraite
F. Henri
BAR
WODOROSTOW
Na placu równie doskonałym jak obłoki, wystawiały
głowy, podeszła do szyby ochłodzić swój żar,
pomy-
ptaki rozbolałe główki przez okno gwiazd, a obłąkane
słano że to Dziewica się objawiła. A że imię kurtyzany nie
spojrzenie, równe wybuchowi śmiechu, zatrzasnęło wszyst-
było imieniem świętej — miłość jej zmieniła się w okrętowe
kie drzwi kawiarń.
okienka namiętności.
Smutek podnosił pierś niebios, kołysaną bajrońskim
Lecz czyż można zgasić gwiazdę wybuchami śmiechu?
wiatrem.
Nabożne gile były jej przelotnym darem. Nabrzmiali
Wynajęłam fotel w wyciągu słońca i ślizgając się jak
pychą studenci schlebiali jej swą liryczną daniną, za jeden
gama chromatyczna po pięciolinji jego promieni, jestem to
uśmiech — tworzyli heroiczne psalmy. Lecz ona ślizgając
w sercu orkiestry morza, to znów w namiocie bólu i tajem
sie po ruchomym chodniku chmury prowadzącym ku baro
nicy, na skraju płonącego okna, w którem skrystalizowały
wi, w którym świetność świateł miała więcej blasku niż
się me oczy jak owiana kadzidłem modlitwa.
serce ludzkie, orzeźwiając się dżinem i gwiazdami — przy
gotowywała triumf rewolty.
Z
Wiatr kołysał ekstatycznie ciężar nieoa i jego bezsen-
kitniejący płomykiem sennych marzeń, które nagle na kra-
sowny pochód ku obłąkaniu.
wędzi smutku zagasły.
Nieświadome kwiecie, dzieci marynarzy, jak robaczki
Godłem baru wodorostów był wodopój; a gdy zakocha.
świętojańskie kierowały ku światu swe palące spojrzenie!
na kobieta, której oddech morski uwił aureolę dookoła
Celine ARNAULD
37