KajruJęsziis Piet Mondrian. do nieznanych mi gwiazdozbiorów, do nowych gabinetów ministerjalnych, których skład tak trudno mi przecież zapamiętać; kto wie, czy nie usechłbym zdała od klimatu nienawiści i nieprawdopodobieństwa, jedynej racji mojego bytu. II. Panam w lecie, wieczór sucho pachnący benzyną jak wrzosem, dziewczyna, lgnąc na palcach, podaje usta komuś w kaszkiecie, na nowym moście staruszek, potrząsając brodą, dmie w fujarkę nosem. Okręcik z charenton w złote centki, łyskając łuską, migoce nad wodą, jak ryba na końcu niewidocznej wędki. Ty uciekasz stąd głową, tylko głową w górę, roniąc krótko, jak rozkaz, jak sukienka dziewczyny już zmieszanej z murem, — Nie — a dla mnie to rozkosz, gdy jedyny w tern mieście biblijny gniew jest na twarzy grajka - staruszka; gdy nad wezgłowiem ulicy łóżka księżyc jest abażurem. STANISŁAW BRUCZ. \