KajruJęsziis
Piet Mondrian.
do nieznanych mi gwiazdozbiorów,
do nowych gabinetów ministerjalnych,
których skład tak trudno mi przecież zapamiętać;
kto wie, czy nie usechłbym zdała
od klimatu nienawiści i nieprawdopodobieństwa,
jedynej racji mojego bytu.
II.
Panam w lecie,
wieczór sucho pachnący benzyną jak wrzosem,
dziewczyna, lgnąc na palcach, podaje usta komuś w kaszkiecie,
na nowym moście staruszek, potrząsając brodą,
dmie w fujarkę nosem.
Okręcik z charenton w złote centki,
łyskając łuską, migoce nad wodą,
jak ryba na końcu niewidocznej wędki.
Ty uciekasz stąd głową, tylko głową w górę,
roniąc krótko, jak rozkaz,
jak sukienka dziewczyny już zmieszanej z murem, —
Nie —
a dla mnie to rozkosz,
gdy jedyny w tern mieście biblijny gniew
jest na twarzy grajka - staruszka;
gdy nad wezgłowiem ulicy łóżka
księżyc jest abażurem. STANISŁAW BRUCZ.
\